Cieszę się [że was widzę]. Pamiętam waszych braci w Buenos Aires, dobrych spowiedników. Przybyli tam Baskowie, których przegonił Franco. Dobrzy spowiednicy, dobrzy. I jeszcze jeden Argentyńczyk żyje; Teraz mianowałem go kardynałem. Rozgrzesza wszystkich! Powiedział mi, że czasami ma skrupuły, że przebacza za dużo – zawsze przebacza – i pewnego dnia poszedł się modlić, do kaplicy, i przeprasza: „Wybacz mi, Panie, zbyt wiele przebaczyłem. Ale to Ty dałeś mi zły przykład!”. Tak modli się ten wasz dobry kardynał.
Witajcie! Cieszę się, że mogę spotkać się z wami przy okazji XXXVI Kapituły Generalnej. Moje pozdrowienia kieruję do was, a w szczególności do Ministra generalnego, brata Roberto Genuina.
To, czego doświadczacie, jest ważnym momentem dla was i dla Kościoła. Kapituła bowiem gromadzi braci z różnych krajów i kultur, którzy spotykają się, aby się wzajemnie słuchać i rozmawiać jednym językiem Ducha. Jest to niezwykła okazja, aby podzielić się „rzeczami cudownymi” (por. Ps 125,3), których Bóg nadal dokonuje przez was, synów św. Franciszka, rozproszonych po całym świecie. Dlatego mam nadzieję, że dziękując Bogu za rozwój Zakonu, szczególnie w młodych Kościołach, skorzystacie z prowadzonych rozmów, aby zadać sobie pytanie, czego Pan od was żąda, aby móc dzisiaj kontynuować z pasją głoszenie Królestwa Bożego śladami Biedaczyny.
Dlatego chciałbym przypomnieć wam trzy wymiary duchowości franciszkańskiej, które, jak sądzę, mogą wam pomóc w rozeznawaniu i w apostolstwie misyjnym, sa to: braterstwo, dyspozycyjność i zaangażowanie na rzecz pokoju.
Bractwo. Motto waszej Kapituły jest następujące: «Pan dał mi braci» (Test 14) «aby szli na cały świat» (RB 3,10). Przywołuje doświadczenie Franciszka, podkreślając, że misja, zgodnie z jego charyzmatem, rodzi się we wspólnocie, aby krzewić braterstwo (RB 3, 10-12; por. List do członków rodziny franciszkańskiej z okazji 800. rocznicy zatwierdzenia św. Reguła Bollaty, 9 listopada 2023). U podstaw leży, można powiedzieć, „mistyka współpracy”, zgodnie z którą nikt w planie Bożym nie może uważać się za samotną wyspę, ale każdy pozostaje w relacji z innymi, aby wzrastać w miłości, przekraczać siebie, czyniąc ze swojej niepowtarzalności dar dla braci. Jeśli ktos z was, kto dba o swoją wyjątkowość, nie przekształca jej w dar dla swoich braci, nie zaczął jeszcze być kapucynem!
Dlatego nie zebraliście się, aby zoptymalizować – jak niestety czasami słyszymy – „zasoby ludzkie” Zakonu, ani po to, aby poprawić jego funkcjonowanie lub zachować jego struktury. Raczej powróćcie do uznania siebie, w wierze, jako braci wybranych, zgromadzonych razem, którym towarzyszy opatrznościowa miłość Ojca i pozwólcie, aby ta prawda zadawała wam pytania, zwłaszcza w odniesieniu do pola formacji, nad którym pracujecie od jakiegoś czasu. I czynicie dobrze, bo bez formacji nie ma przyszłości.
Dlatego też zachęcam Was do zadbania o to, aby podczas Waszych spotkań nigdy nie stawiano w centrum kwesti zasobów ekonomicznych, ludzkich kalkulacji ani innych tego typu realiów: wszystkie one są użytecznymi narzędziami, o które również należy się martwić, ale zawsze jako środki, nigdy jako cele. W centrum są ludzie: ci, do których Pan was posyła i ci, pośród których daje wam żyć, ich dobro, ich zbawienie. Jednym słowem: w centrum niech będzie braterstwo. Zzachęcam, byście byli jego promotorami w swoich domach formacyjnych, w wielkiej rodzinie franciszkańskiej, w Kościele i we wszystkich dziedzinach, w których pracujecie, nawet za cenę rezygnacji na rzecz braterstwa z realizacji projektów innego typu. Na pierwszym miejscu jest braterstwo. Jesteście braćmi. „Ale ja jestem księdzem!”. Tak, tak, ale potem. Najważniejsze, że jesteś bratem. Jesteś kapłanem, diakonem, kimkolwiek innym, ale bratem: to jest podstawa.
I to prowadzi nas do drugiego aspektu naszej refleksji: dyspozycyjność. Braterstwo i dyspozycyjność. Wy, kapucyni, macie opinię ludzi gotowych pójść tam, gdzie nikt inny nie chce iść, i to jest bardzo piękne. Wasz styl życia, otwarty, jest świadectwem dla wszystkich, że w życiu najważniejsza jest miłość (por. 1 Kor 13,13) i że zawsze warto jej poświęcić swoje życie.
W ten sposób jesteście znakiem dla całej Wspólnoty, powołanej do bycia zawsze i wszędzie misyjną i «wychodzącą» (por. Sobór Watykański II, Dekret Ad gentes, 2; Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 20). Ważny znak, zwłaszcza w czasach takich jak nasze, naznaczonych konfliktami i zamknięciem, gdzie obojętność i egoizm wydają się przeważać nad dyspozycyjnością, szacunkiem i dzieleniem się, co ma poważne i oczywiste konsekwencje, takie jak nieuczciwy wyzysk biednych i dewastacja środowiska.
W tym kontekście wasza gotowość do osobistego zaangażowania w potrzeby waszych braci i powiedzenia z pokorną odwagą: „Oto jestem, poślij mnie!” (Iz 6,8) są darem charyzmatycznym, który należy cenić i rozwijać. Starajcie się zawsze tacy być: prości, wolni i dyspozycyjni, gotowi zostawić wszystko (por. Mk 1,18), aby być obecni tam, gdzie Pan was wzywa, nie szukając uznania i nie stawiając wymagań, z otwartym sercem i ramionami. I to będzie wasze ubóstwo.
I tak dochodzimy do trzeciej wartości, która Was charakteryzuje: zaangażowania na rzecz pokoju. Bądźcie siewcami pokoju. Istotnie, wasza umiejętność przebywania ze wszystkimi, bycia wśród ludzi, do tego stopnia, że powszechnie uważa się was za „braci ludu”, na przestrzeni wieków uczyniła was ekspertami w „czynieniu pokoju” (por. Mt 5,9), zdolnymi do stwarzania możliwości dla spotkania, pośredniczenia w rozwiązywaniu konfliktów, jednoczeniu ludzi i krzewieniu kultury pojednania, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Jednakże u podstaw tego charyzmatu leży, jak powiedzieliśmy, podstawowy warunek: być w Chrystusie blisko wszystkich (por. Łk 10,25-37), zwłaszcza najbiedniejszych, najbardziej opuszczonych i zdesperowanych, bez wykluczania kogokolwiek. Sam święty Franciszek, jak wiemy, stał się „człowiekiem pokoju”, którego rozpoznaje cały świat, począwszy od spotkania z trędowatym, w którego ramionach odkrył i przyjął swoje najgłębsze rany i w którego obecności spotkał Chrystusa, swego Zbawiciela. W ten sposób jako ten, który przebaczenia doświadczył stał się niosącym przebaczenie, jako umiłowany szafarz miłości, jako pojednany krzewiciel pojednania. Poczuł się kochany, pojednany i przynosi przebaczenie, przynosi miłość i przynosi pojednanie. I wy tacy powinniście być, ludźmi miłości, przebaczenia i pojednania. To wiara uczyniła go, przy wielu okazjach, narzędziem pokoju w rękach Boga i dla Niego, jak i dla nas, miała i zawsze będzie miała żywotny związek z bliskością do ostatnich tego świata, nie zapominajmy o tym ( por. Adhortacja Apostolska Evangelii gaudium, 49).
Podsumowując, drodzy bracia, zachęcam was, abyście wytrwali na swojej drodze z ufnością i nadzieją. Niech Matka Boża wam towarzyszy. I dziękuję wam za wszelkie dobro, jakie czynicie w Kościele. Z całego serca błogosławię wam i wielkiej rodzinie kapucyńskiej. I proszę Was o modlitwę za mnie – za, a nie przeciw!